Te zamki, połamane w zwaliska bez ładu, Zdobiły cię i strzegły, o niewdzięczny Krymie! Dzisiaj stérczą na górach jak czaszki olbrzymie, W nich gad mieszka, lub człowiek podléjszy od gadu.
Szczeblujmy na wieżycę, szukam herbów śladu; Jest i napis, tu może bohatéra imię, Co było wojsk postrachem, w zapomnieniu drzymie, Obwinione jak robak liściem winogradu.
Tu Grek dłutował w murach ateńskie ozdoby, Stąd Italczyk Mongołom narzucał żelaza, I mekkański przybylec nucił pieśń namaza.
Dziś sępy czarném skrzydłem oblatują groby, Jak w mieście, które całkiem wybije zaraza, Wiecznie z baszt powiewają chorągwie żałoby