Mickiewicz Miga
Ledwie zadzwonił skowronek,Najrańszy kwiatek pierwiosnekBłysnął ze złotych obsłonek.
JA:Za wcześnie, kwiatku, za wcześnie,Jeszcze północ mrozem dmucha,Z gór białe nie zeszły pleśnie,Dąbrowa jeszcze nie sucha.
Przymruż złociste światełka,Ukryj się pod matki rąbek,Nim cię zgubi śronu ząbekLub chłodnej rosy perełka.
KWIATEK:Dni nasze jak dni motylka,Życiem wschód, śmiercią południe;Lepsza w kwietniu jedna chwilkaNiż w jesieni całe grudnie.
Czy dla bogów szukasz datku,Czy dla druha lub kochanki,Upleć wianek z mego kwiatku,Wianek to będzie nad wianki.
JA:W podlej trawce, w dzikim laskuUrosleś, o kwiatku luby!Mało wzrostu, mało blasku,Cóż ci daje tyle chluby?
Ni to kolory jutrzenki,Ni zawoje tulipana,Ni lilijowe sukienki,Ni róży pierś malowana.
Uplatam ciebie do wianka;Lecz skądże ufności tyle!Przyjaciele i kochankaCzy cię powitają mile?
KWIATEK:Powitają przyjacieleMnie, wiosny młodej aniołka;Przyjaźń ma blasku niewieleI cień lubi jak me ziołka.
Czym kochanki godzien rączek,Powiedz, niebieska Marylko!Za pierwszy młodości pączekZyskam pierwszą… ach! łzę tylko.